niedziela, 20 marca 2011

Reklamacja- przypominacz od Michelle

Chciałybyśmy przypomnieć Szanownym Tuzaglądaczom:-) o craftypantkowym wyzwaniu reklamówkowym, nadesłane przez Michelle zdjęcia LO są do tego doskonałą okazją.

Reklamówki mogą się okazać bardzo wdzięcznym materiałem, trzeba tylko spojrzeć na nie przychylnym okiem i dostrzec w nich potencjał. U Michelle występują w roli zaskakująco delikatnych kwiatków na mglistym skrapie:




Jeśli kwiatki pozwolą Wam ujrzeć w innym świetle wszędobylskie reklamówki i zainspirują Was do przetworzenia ich w coś daleko piękniejszego, niż foliowa jednorazówka na zakupy, zapraszamy do pochwalenia się pomysłem i zgłoszenia pracy- reklamacje przyjmujemy tutaj:-)

poniedziałek, 14 marca 2011

Zamienia szkieuka torby w świecidełka, czyli robimy broszkę z reklamówki

W marcu zajmujemy się plastikowymi torebkami wszelkiego rodzaju (a nawet już dostałyśmy jedno zgłoszenie z takową pracą, za które bardzo dziękujemy :), więc dzisiaj opowiem, jak powstawała reklamówkowa broszka. Pierwsza była z samych białych reklamówek; tym razem postanowiłam popróbować z innymi kolorami, czyli z zielonym.

ETAP 1 – zbieramy materiały i narzędzia:

Reklamówka (albo kilka) – u mnie same białe, bo mam kłopot z kolorowymi
kawałek kartonika
nici w skoordynowanym kolorze
koraliki, cekiny itp.
zapinka broszkowa
klej porządny (żeby choć trochę chwycił plastik)
biały papier, np. drukarkowy – 2 kartki
żelazko
igła cieniutka, żeby przeszła przez koraliki
nożyczki

ETAP 2 – przygotowujemy prefabrykaty.

Pierwszy z nich to sprasowane reklamówki. Przycinamy sobie prostokąty reklamówkowe mniej więcej połowy formatu A4. Ja skleiłam 4 warstwy, ale to zależy, jak sztywne są Wasze torby; możliwe, że trzeba będzie więcej, ale rezultat nie musi być zbyt sztywny – mój był jak cienki karton.

Na kocu/ręczniku/desce do prasowania kładziemy kartkę białego papieru, na to powyższe prostokąty, na to znowu kartkę – i prasujemy. Niewykluczone, że za pierwszym razem się nie uda – mój pierwszy zestaw potraktowałam zbyt gorącym żelazkiem i papier zlepił się z plastikiem na wieki wieków.

Drugi prefabrykat to sznureczki – tniemy sobie paski, znów zależnie od grubości plastiku, trzeba popróbować. Moje miały 2-3 cm szerokości. Skręcamy je w palcach, mocno i kilkakrotnie; oczywiście będą się złośliwie rozkręcały i ostateczne ukształtowanie nastąpi dopiero przy przyszywaniu.

ETAP 3 – montaż broszki

Wycinamy sobie ze sprasowańca kształt trochę większy od broszki, którą chcemy stworzyć. Przyszywamy pierwszy sznureczek, tworząc ramkę broszki – z kolei trochę mniejszą, niż zamierzona wielkość, żeby ostatecznie został brzeg. (Tak naprawdę pewnie trochę improwizujemy, bo to największa frajda :D) Obcinamy ogonki, mamy pierwszy etap za sobą.

Teraz reszta zależy od naszej fantazji: ile sznureczków i w jakim kształcie chcemy przyszyć i jak wypełniamy je koralikami. Następnie przycinamy broszkę do ostatecznego kształtu – kilka milimetrów poza ramkę.


Następnie trzeba się zająć spodem. Przyszywamy zapinkę do kawałka sprasowanego plastiku – trochę większego, niż broszka. Przycinamy sobie również kartonik – z pół centymetra mniejszy, niż broszka, żeby jako usztywnienie całości ładnie wpasował się w środek. Przyklejamy kartonik pod spód wierzchniej warstwy:

Potem smarujemy kartonik oraz wierzchnią warstwę klejem i cyk – łączymy ze spodem, posiadającym już zapinkę; koordynujemy przy tym kierunek zapinki zgodnie z naszym pomysłem, żeby się dobrze przyczepiało do odzieży. Przycinamy spodnią warstwę plastiku dokładnie do rozmiaru wierzchu.

Jeśli klej jest baaardzo porządny, to w zasadzie broszka jest już gotowa. Ja jednak nie mam do mojego kleju aż tyle zaufania, tym bardziej, że broszkę się używa, a nie chowa w pudełeczku. Przyszyłam więc jeszcze raz ramkę – tym razem przekłuwając się, rzecz jasna, również przez spodnią warstwę plastiku – i dopiero wtedy dokonałam ostatecznego przycięcia spodu. Myślę, że się nie rozleci – a kto wie, może nawet pranie by jej nie zaszkodziło, skoro jest taka plastikowa :)



Zapraszamy do eksperymentów - szczególnie ze sprasowanymi reklamówkami, bo mogą stać się bazą i do kartki, i do art journala, i do przeróżnych innych dzieł. Można, przykładowo, wysłać plastikową kartkę komuś w Bardzo Deszczowym Kraju... albo zrobić nierozpuszczalną książeczkę, którą dziecko będzie mogło czytać w wannie :)