poniedziałek, 27 lutego 2012

I jeszcze kilka tutków

...czyli kwiatowych krok po kroku :) Mnie sama chwilowo opuściła wena w kwiatowym temacie, więc wyszukałam w zamian kilka ciekawych kursików - wartych wypróbowania.

Jeszcze jeden przepis na materialowe kwiatki, nieco w stylu kwiatków yoyo prezentuje Crafty Mom z bloga Scattered Thoughts of Crafty Mom:

Wspaniałe, prawda? W sam na broszki, lub opaski do włosów.

Jeśli potrzebujecie czegoś okazalszego a niekoniecznie trwalszego - Whitneywpanetta na blogu Look Between the Lines pokazuje jak zrobić puchate, pomponowe kwiatuchy z serwetek.


Albina M z Artistic Life pokazuje z kolei niesamowity sposób na wykonanie łodyżek do kwiatowego kolażu... z kredek. Efekt jest naprawdę nieziemski!


Miłych kwiatowych eksperymentów!

piątek, 24 lutego 2012

fire & ice, czyli Martha S byłaby z nas dumna (2)

Pora przedstawić dziś pozostałe mrożonki wynikłe z naszych eksperymentów zainspirowanych lodowatym pomysłem z publikacji Marthy S:

Jamajka, podobnie jak szkieuka, również nie miała pod ręką kwiatów, sztucznych ani prawdziwych, ale za to napatoczyła się cytryna - i oto mamy michę z kwaśnym akcentem:



Michelle też wstawiła płomień w lodową szklaneczkę - tym razem bez żadnych dodatków:


Tak szklaneczka prezentuje się w ciemności:


Habka umroziła serce, do którego dodała nieco Ecoliny; taka dekoracja nadałaby się znakomicie dla odważnych, którzy mimo trzaskającego mrozu zechcieliby zjeść romantyczną kolację w ogrodzie...


...albo dla tych, którzy lubią, gdy za konarem kryje się jakaś niespodzianka:


Żółte akcenciki to płatki "pożyczone" od domowej prymulki:


Na koniec mamy jeszcze kolorowy pomysł Mrouh, z którego mogliby nawet skorzystać skrzydlaci goście:


Oto opowieść owinięta wokół lodowego pierścienia: "Oto moja mrożonka dla ptaków... tylko nie mam pojęcia, co zamroziłam, to czerwone to chyba nie jarzębina, ukradłam z krzaka na osiedlu :) A zielonkawe to pestki dyni. Czy jakieś ptaki lubią pestki? :) Chciałam powiesić gdziesik, ale na antenie od netu wisi już tobołek...Zdjęcie zrobiłam zatem na parapecie, skąd mam widok na bibliotekę pedagogiczną i krzaczek, gdzie różne ptaszory urządzają sobie schadzki..."


I tak zakończył się nasz zimowy eksperyment - Lodowe Królowe upiększyły swój świat, choć ozdoby okazały się nietrwałe... Czy ktoś pokaże nam swoje mroźne sztuki?

czwartek, 23 lutego 2012

fire & ice, czyli Martha S byłaby z nas dumna (1)

Nasza mroźna przygoda zaczęła się jeszcze w zeszłym roku, późną jesienią, gdy natknęłyśmy się na zdjęcia mrożonych świeczników i innych przedmiotów w starej Bożonarodzeniowej książce Marthy Stewart. Te same pomysły - na przykład ten - przedstawione były również w jej magazynach dobrą dekadę temu. Planowałyśmy, że przed świętami rzucimy wyzwanie najpierw sobie, a potem Wam, ale pamiętamy z pewnością, że koniec grudnia był wyjątkowo ciepły i okazało się, że w żadnym z trzech krajów, w których mieszka nasz zespół, nie ma zbytnio warunków do lodowej zabawy!

Niezrażone skorzystałyśmy jednak w ciągu minionego miesiąca a to z domowych zamrażalników, a to z aury, która wreszcie trochę się ochłodziła... i pomimo, że w ramach inspiracji patrzyłyśmy na te same zdjęcia, każda z nas potraktowała temat całkiem inaczej. Dziś prezentujemy pierwszą część naszych prac, jutro drugą - i oczywiście zapraszamy do eksperymentów!

Jako pierwsza zmrożenia dokonała Noami - zamknęła w lodzie kilka rodzajów kwiatów.






Novinka również umieściła w lodowym krysztale kwiaty, ale trochę inaczej: "Zrobiłam świecznik, oskubałam cudnie pachnącego hiacynta..."


"...tutaj widać przez kwiaty blask świecy..."


"...a oto dziura, w której stawia się świecę."


Szkieuka nie miała pod ręką prawdziwych kwiatów, więc uciekła się do kilku płatków sztucznych róż, a do tego wygrzebała w pudełku z rozmaitościami plastikowe perełki, tandetne klipsy i sznurek srebrzystych koralików pozyskanych w obchodach Mardi Gras.


Na ogień lśniący w lodzie można patrzeć i patrzeć... szkoda, że takich świeczników nie da się trzymać dłużej w pokoju, ale od czago parapety, werandy czy balkony? Zawsze można obsypać codzienność odrobiną magii, jak gdyby za oknem przemknęła Królowa Śniegu...


Na drugą część mroźnych eksperymentów zapraszamy jutro - czekamy też na Wasze próby, w końcu to pomysł nie wymagający praktycznie żadnych nakładów, wszystko jest pod ręką!

wtorek, 21 lutego 2012

Kwiatkowe tutoriale

A dziś podrzucę Wam tylko kilka ciekawych tutoriali na kwiatki, jakie znalazłam w sieci. Przyznaję, jeszcze ich sama nie wypróbowałam. Ot, taki ze mnie leniuszek :) Ale jestem pewna, że komuś się przyda :)

Przepis na olbrzymią, papierową różę...


znajdziecie na stronie Green Wedding Shoes.

Jeśli ktoś gustuje raczej w goździkach, na pewno spodoba mu się ten tutorial:


wprost z ocasiocasa.
A na deser jeszcze taki piękny, materiałowy bukiet:


od Dana Made It.

Za oknem powiało już wiosną, więc tym bardziej miło będzie wykonać takie wiosenne dekoracje :)
Pozdrawiam serdecznie!

poniedziałek, 13 lutego 2012

Papierowy kwiatek i losowanie ;)

Zacznijmy od przepisu na kolejny kwiatek :) Potrzebny będzie papier, nożyczki i klej. Ja użyłam kartek ze starej książki :)
Z papieru wycinamy 18 cienkich pasków równej długości i szerokości.


6 z nich skracamy o jakąś połowę, a 6 mniej więcej o 1/3.


Zaczynamy od najkrótszych paseczków. Sklejamy je końcówkami do siebie, nie składając na pół. Tak, aby środek utworzył łukowate zagięcie, a całość przybrała kształt łezki.


Teraz bierzemy pasek średniej długości i sklejamy go w taki sam sposób...


...wklejając do środka nasza pierwszą łezkę.


To samo powtarzamy z najdłuższym paskiem - uzyskujemy płatek składający się z trzech części.


Sklejamy w ten sam sposób pozostałe paski. Na końcu wszystkie 6 płatków sklejamy ze sobą, tworząc pseudo-quillingowy kwiatek.

Jego środek możemy ozdobić guzikiem lub ćwiekiem, by zamaskować łączenia. Ale i tak wygląda ciekawie :)

A teraz czas na obiecane w zeszłym tygodniu losowanie :)
Przepis Sharon Field na wstążkowy kwiatek odważyły się wypróbować - z lepszymi niż ja rezultatami :) trzy Panie:
Krystynas:

Viol:

i Aleksandra:


W losowaniu pomógl random.org i zestaw papierów Ulica Ptasia trafi do:

Viol :)
Gratuluję :)






sobota, 11 lutego 2012

gościnnie, serduszkowo

Walentynki tuż-tuż, więc gościmy dziś na Craftypantkowym blogu serduszkowy instruktaż autorstwa Karitsy z blogu PoButach. Błądząc kilka dni temu po blogowym świecie natknęłam się u niej na śliczne, przekornie zielone serduszka. Czem prędzej wystosowałam list z zapytaniem, czy byłaby skłonna napisać nam krótki post z przepisem na nie - i wnet do mojej skrzynki wpadła cała seria zdjęć z opisami, z których jasno wynika, jak takie serduszka powstają.


Od razu kurs wypróbowałam - mój pierwszy egzemplarz wyszedł trochę krzywy, ale wystarczy odrobina praktyki i serduszka będą całkiem zgrabne. Oddajemy zatem głos Dominice (u której, nawiasem mówiąc, trwa również rozdawnictwo rękodzielnych słodyczy :)
====================
Chciałam zaproponować Wam kursik na serduszka z papieru.
Ich wykonanie jest bardzo proste i szybkie, a same serduszka można wykorzystać na wiele sposobów.

Wystarczy przygotować: dowolne kartki z papieru (scrapowego, kartki z książki, czy też kolorowe czasopismo), nożyczki, klej i opcjonalnie farby.


Ja wykonuję serduszka z kartek starej książki kupionej za złotówkę na pchlim targu. Najpierw pomalowałam kartkę z jednej strony farbą i poczekałam aż wyschnie.


Następnie należy pociąć kartkę na paseczki. Każdy pasek powinien mieć proporcje mniej więcej 1:3. Moje paski miały 3 x 9 cm, ale tak na prawdę dowolnie można te wielkości zmieniać. Nie jest też ważna precyzja i dokładność w wycinaniu.


Teraz przystępujemy do zaginania. Ostatni rożek zaklejamy tak, aby powstał trójkąt. Najdłuższy bok trójkąta wgniatamy paznokciem do środka, a dwa czubeczki zgniatamy palcami. Po obcięciu zbędnych końców powstaje serduszko :)


Serduszka można wykorzystać jako samodzielne ozdoby, lub zrobić z nich kwiatek. Wystarczy doły serduszek przykleić do kwadraciku o boku 1 cm, a środek ozdobić koralikiem, lub guzikiem.


Warto też przeglądnąć kolorowe gazety. Kolory i wzory tła w reklamach bywają bardzo zachęcające.


====================
Dziękujemy bardzo za kursik - zapraszamy do wypróbowania i podzielenia się swoimi dziełami w komentarzach! No i oczywiście życzymy sympatycznych walentynek :)

czwartek, 9 lutego 2012

Zanim wynaleziono barwniki...cz.2

Od kilku dni znacie już temat naszego lutowego wyzwania, dziś mamy dla Was kolejną porcję inspiracji. Wierzymy, że te wdzięczne i bardzo wszechstronne, a także w większości tanie i łatwo dostępne materiały do Was przemówią i powstanie wiele ciekawych prac.

 Kasia Szkieuka dorzuca do poprzednio prezentowanej kartki jeszcze cały zgrzebny albumik na cytaty o tematyce podróżniczej:


Michelle chętnie sięga po tkaninę i tym razem też nas nie zawiodła, jej tag zawiera w sobie całkiem sporo naturalnych materiałów:

A torebka jest cała naturalnie swojska i bezpretensjonalnie urocza:


 Czujecie pod palcami nieco szorstką, ale pełną życia fakturę tej "surówki"? Zbliżenie na detale:


Na sam koniec mój zgrzebny obrazek w niemalowanej ramce:

Czy "świta" Wam coś w związku z tymi niepozornymi skrawkami w pozornie "burych" kolorach? Na Wasze pomysły czekamy do końca lutego, mozna je zgłaszać za pomocą inlinkz pod tym postem.

Przypominam też o naszej zabawie w meteopakiety:-)

poniedziałek, 6 lutego 2012

O gorączce i wstążowej rozetce

Nie wiem jak Wam, ale mnie zima dała się we znaki. Mimo solennej obietnicy, że nie dam się przeziębić, przeziębiłam się i nic na to poradzić nie można.

A że stan ogólnego rozbicia raczej kreatywności nie sprzyja, dziś pozwolę sobie wyręczyć się nie swoim tutorialem.

Buszując w sieci trafiłam na kursik na ciekawy kwiatek, na blogu Created By You. Przepis autorstwa Sharon Field na wstążkowy kwiatek-rozetkę znajdziecie tutaj.

W podgorączkowym zwidzie wypróbowałam go i ja. Kwiatek wyszedł mi raczej marny, ale wiem też dlaczego :)

Od razu podpowiem, że nie należy:
- wycinać kółka "na oko"
- używać nici w kontrastowym kolorze
- skracać sobie drogi omijając krok z supełkiem z tasiemki w centrum kwiatu.

Na pewno ułatwi pracę za to:
- użycie igły (najlepsza do haftu krzyżykowego, z dużym uszkiem, w który zmieści się tasiemka
- przeszycie promieni nicią niezbyt ściśle
- użycie nici w kolorze podobnym do tasiemki.

Mój pożal się Boże kwiatuszek to obraz nędzy i rozpaczy, ale mam nadzieję, że mój stan podgorączkowy nieco go usprawiedliwia :)


A żeby poprawić sobie nieco nadwyrężony humor postanowiłam ogłosić mały konkursik :) dla osób które wypróbują podlinkowany w niniejszym poście kurs.

Nagrodą będzie zestaw papierów Ulica Ptasia, autorstwa Pasiakowej, a produkcji UHK Gallery.


Podsumowując:
- wypróbowujemy kursik,
- w komentarzu pod tym postem linkujemy do efektu swojej pracy
- życzymy Miszelinie zdrowia
- i ewentualnie wygrywamy piękne papiery :)

Czas na zgłaszanie prac do następnego poniedziałku, 13.02,  do godziny 19. Około 20 ogłoszę wyniki :) Pozdrawiam serdecznie!

Zanim wynaleziono barwniki...

...i wybielacze, świat był pełen pięknych, naturalnych kolorów. Na nich właśnie opiera się nasze lutowe wyzwanie, wymyślone przez Jamajkę. Zabrałyśmy się za brązową tekturę, szary papier, szare płótno, kremowe koronki, sznurki, papier czerpany... Starałyśmy się bardzo pozostać w tej właśnie palecie kolorów i w miarę możliwości zastosować recykling.


Zapraszamy i Was do zabawy z naturalnymi materiałami - można je pieczętować, malować, psikać, męczyć na różne sposoby, ale staramy się nie wyjść poza zadany, "zgrzebny" zestaw barw. Jak zwykle czeka do wylosowania nagroda, a oto co wymyśliły dziewczęta z naszego zespołu:





NOVINKA napisała o swojej torebce na prezenty: Torbiczka była gotowa, dostała ode mnie serducho, które zrobiłam z tekturki falistej, obdartej z jednej warstwy, jego brzegi pocieniowane brązowym tuszem, na to poszła gaza przyszyta białą nitką, wierzchnie serduszko także z tekturki ale cieńszej, brzegi pocieniowane brązowym tuszem, stempel z miłosnymi napisami także stuknięty brązowym tuszem a naokoło "falbanka" wydziurkaczowana na szarym papierze i trochę maźnięta brązowym tuszem. Serducho można sobie oderwać od torebki z użyć jako zawieszki ;)






Noami zrobila 2 karteczki walentynkowe surowe jak matka natura.



Na stole Szkieuki też powstała kartka - z tyłu od bloku papierów, kremowej koronki, szarego płótna i materiału o ciekawej fakturze, służącego do pakowania delikatnych przedmiotów.


JAMAJKA zrobiła kartkę - tag. Tekturka z "plecków" bloku, stara książka (papier zażółcony, niebielony) tektura falista, serce z papieru czerpanego zrobionego przez mnie z paper perfect. Koronka, gaza farbowana herbatą, sznurek niebielony. Tusz brązowy i chlapanie białą ecoliną. Baza również z niebielonego papieru.




Jej druga praca to "Listownik", o którym pisze: Stojak na korespondencję, bo nie lubię ważnych papierów walających się po mieszkaniu. 
Kartonik od zegara wywrócony na lewą stronę, oklejony koronką, szarym papierem, tekturą falistą, gazą farbowaną herbatą, wydruk również popsikany herbatą, plamy z ecoliny i distressów. Sznurek naturalny.


HABKA przygotowała na nasze wyzwanie kilka prac: "Z myślą o Walentynkach z niewybielonych filtrów do kawy zszytych dratwą podzieloną na cieńsze nitki zrobiłam torebki z herbatą. Do tego torebeczka z papieru pakowego ozdobiona papierem z filtrów, tekturą falistą, koronką "naturalną" i sznureczkiem."


Zeszyt dla męża nauczyciela do wpisywania plusów i minusów (stąd tytuł :))



Na powyższym zdjęciu mamy cały zestaw + próbne parzenie herbaty.


Album zrobiony na filtrach do kawy zszytych ściegiem koptyjskim. Ozdobiłam go białym embossingiem i perełkami (mam nadzieję, że to się wpisuje w wytyczne wyzwania)."


To na razie tyle od nas - ale to jeszcze nie koniec! Zapraszamy serdecznie do rozejrzenia się wokół siebie i poszukania materiałów pachnących (akhem... metaforycznie) dawnymi czasami, kiedy życie ponoć było prostsze... jak nasza lutowa paleta barw :)