W związku z aptecznym wyzwaniem zabawiłam się w farbowanie gazy na kilka sposobów. Oto sprawozdanie z eksperymentów:
EKSPERYMENT 1: farbowanie akwarelami
Potrzebne są: gaza, akwarele (mogą być stare, do wypaćkania), pędzel, słoik z wodą, papierowy ręcznik (albo i nie), podkładka – w moim przypadku dno brytfanny.
Gaza oryginalnie była złożona na czworo, więc ją rozłożyłam. Namoczyłam ją w czystej wodzie, rozłożyłam na papierowym ręczniku leżącym na odwrocie brytfanny i malowałam ją akwarelami. Kolory ładnie się przenikały, były dość intensywne...
...ale nazajutrz, po wysuszeniu, okazało się, że barwy wyszły dość pastelowe, bo ręczniki najwyraźniej wyssały kolor! Teraz mam ładne ręczniki oraz bladawą gazę.
EKSPERYMENT 2: barwniki spożywcze
Potrzebne są: gaza, barwniki spożywcze (u mnie zielony, żółty, niebieski i czerwony), pędzelek, małe naczynka, podkładka do suszenia – tu również korzystam z brytfanny.
Tym razem pozostawiłam gazę w stanie oryginalnym, czyli złożonym na czworo. Wszystkie kawałki zamoczyłam w czystej wodzie.
Dwa paski farbowałam w niewielkiej ilości wody z dodatkiem barwnika spożywczego. Dla urozmaicenia każdy koniec włożyłam do innego koloru.
Trzeci kawałek gazy położyłam na blasze (nauczona poprzednim doświadczeniem bez papierowego ręcznika – złodzieja kolorów) i kapałam po nim barwnikami prosto z pojemniczka, bez rozwadniania, pomagając im się rozejść za pomocą mazania paluchem i składania gazy na momencik tak, żeby spotkały się różne kolory.
Miałam akurat pod ręką pozostałość z papierowej serwetki, więc odbiłam sobie kolory z mokrej gazy - a nuż się przyda :)
Oczywiście pasek malowany barwnikami wyszedł o wiele intensywniejszy niż te, które moczyły się w kolorowych wodach.
Doszłam również do wniosku, że dobrze byłoby wiedzieć przed farbowaniem, jakiej wielkości gaza będzie nam potrzebna do kartki czy innego dzieła. Przy suszeniu farba koncentruje się na brzegach w charakterystyczny sposób i fajnie byłoby mieć taką ramkę dookoła naszego kawałka, zamiast tylko na trzech brzegach.
Druga część kursiku na dniach - wypróbowałam jeszcze dwie inne metody, ale co za dużo, to niezdrowo, więc sprawozdanie będzie kontynuowane w drugim odcinku. A póki co, gdyby ktoś chciał się podzielić swoimi doświadczeniami gazowymi, to prosimy o komentarz!
Ja jak chcę mieć kolorową gazę to zalewam ją tuszem kreślarskim a potem idę pod kran i w zależności od tego jak intensywny chcę mieć kolor płuczę tak długo (albo i nie płuczę wcale). Potem taką gazę suszę i mam :)
OdpowiedzUsuńsuper pomysły,dzięki,na pewno wykorzystam
OdpowiedzUsuńJa ostatnio farbowałam bejcą, dzięki Twoim inspiracjom :) Ale z bejcą, to trzeba w rękawiczkach, a ja zawsze wychodzę z założenia, że się nie ubrudzę... A potem chodzę z brązowymi paluchami :D
OdpowiedzUsuńTo o wiele piekniejsze dzialanie niz te gtowce ktore sprzedaja w necie! bardzo mnie zainspirowalas.Dziekuje:)
OdpowiedzUsuń