Pora na część drugą naszych stomatologicznych zadań - zacznę dziś od przepisu znalezionego pierwotnie TU, zmodyfikowanego conieco ilościowo i składnikowo.
Bierzemy zatem co następuje:
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej (i tu od razu zachęta do eksperymentu - przepis mówi o cornstarch, czyli skrobi kukurydzianej, powszechnie dostępnej po naszej stronie Wielkiej Wody; zakładam, że ekwiwalentem będzie właśnie mąka ziemniaczana... ktoś spróbuje? :)
1 łyżeczka białego kleju szkolnego, takiego w płynie
1/2 łyżeczka pasty do zębów - nieżelowej, najlepiej białej
kilka kropel wody
opcjonalnie - barwnik spożywczy i/albo substancje do malowania.
Zagniatamy ciasto, wodę dodając po ociupince, bo ja dałam jakieś pół łyżeczki i już było za dużo, musiałam dosypywać skrobi, bo wszystko przylepiło mi się do palców. Wkrótce powstaje jednak bardzo sympatyczna masa, miła w dotyku, aksamitna, rzec można.
Z mojej malutkiej porcji wyszło mi sześć przedmiocików; białych - bo nie dodałam barwnika spożywczego, zakładając, że będę moje dziełka malować. I tak - francuska lilijka dostała akrylówkę perłową i złocistą oraz Perfect Pearls:
Kwiatek pomalowałam najpierw akrylówką różową, potem, niemal suchym pędzlem, fioletową (obie w wersji metalik :); potem w zagłębienie nakapałam Glossy Accents i zatopiłam w nim brokat - powstało w ten sposób niby-szkiełko:
Guziol pomalowałam niebieską emalią, przetarłam papierem ściernym i pociągnęłam niebieskim Modpodgem z brokatem:
A przy rozetkach to już nie zdziwiałam zbyt wiele, tylko pomalowałam białą i złotą akrylówką, oraz złotą i białą - miałam nadzieję na odrobinę baroku.
Ogólnie jestem zadowolona z efektu - dodam jeszcze, że wysuszona masa (malowałam ją po 48 godzinach) jest dość lekka, więc powinno być łatwo przylepić ją do kartonu czy innej bazy.
Eksperyment drugi był o wiele prostszy - nachlapałam mianowicie szczoteczką na kartoniki zaklejone częściowo taśmą maskującą, po czym wykorzystałam owe kartoniki w kartkach:
I jeszcze eksperyment nieudany - a właściwie udany, tylko dowodzący, co nie wychodzi :) Otóż nie wychodzi smażenie pasty do zębów na kartonie w mikrofalówce - powstaje fajna faktura, ale niestety lepka; nawet po pomalowaniu akrylówką i schnięciu przez dwa i pół dnia jeszcze się klei, więc nici (dentystyczne?) z tego.
Zapraszamy zatem i Was do oswajania przedmiotów i substancji stomatologicznych w odmiennym, poza-zębowym zakresie... czekamy na prace TU!
Ojej, złoty medal za te przedmiociki-maleństwa jest zbyt skromny. Rewelacja.
OdpowiedzUsuńFajne eksperymenty :D
OdpowiedzUsuńZ czasów dietowych pamiętam, że skrobia kukurydziana jest dostępna na allegro i (podobno) w niektórych większych miastach w supermarketach typu Lidl, Piotr i Paweł, aldi.
genialny pomysł
OdpowiedzUsuńteraz tylko trzeba się po zastanawiać nad kształtami
rewelacja! cudne efekty
OdpowiedzUsuń