W marcu zajmujemy się plastikowymi torebkami wszelkiego rodzaju (a nawet już dostałyśmy jedno zgłoszenie z takową pracą, za które bardzo dziękujemy :), więc dzisiaj opowiem, jak powstawała reklamówkowa broszka. Pierwsza była z samych białych reklamówek; tym razem postanowiłam popróbować z innymi kolorami, czyli z zielonym.
ETAP 1 – zbieramy materiały i narzędzia:
Reklamówka (albo kilka) – u mnie same białe, bo mam kłopot z kolorowymi
kawałek kartonika
nici w skoordynowanym kolorze
koraliki, cekiny itp.
zapinka broszkowa
klej porządny (żeby choć trochę chwycił plastik)
biały papier, np. drukarkowy – 2 kartki
żelazko
igła cieniutka, żeby przeszła przez koraliki
nożyczki
ETAP 2 – przygotowujemy prefabrykaty.
Pierwszy z nich to sprasowane reklamówki. Przycinamy sobie prostokąty reklamówkowe mniej więcej połowy formatu A4. Ja skleiłam 4 warstwy, ale to zależy, jak sztywne są Wasze torby; możliwe, że trzeba będzie więcej, ale rezultat nie musi być zbyt sztywny – mój był jak cienki karton.
Na kocu/ręczniku/desce do prasowania kładziemy kartkę białego papieru, na to powyższe prostokąty, na to znowu kartkę – i prasujemy. Niewykluczone, że za pierwszym razem się nie uda – mój pierwszy zestaw potraktowałam zbyt gorącym żelazkiem i papier zlepił się z plastikiem na wieki wieków.
Drugi prefabrykat to sznureczki – tniemy sobie paski, znów zależnie od grubości plastiku, trzeba popróbować. Moje miały 2-3 cm szerokości. Skręcamy je w palcach, mocno i kilkakrotnie; oczywiście będą się złośliwie rozkręcały i ostateczne ukształtowanie nastąpi dopiero przy przyszywaniu.
ETAP 3 – montaż broszki
Wycinamy sobie ze sprasowańca kształt trochę większy od broszki, którą chcemy stworzyć. Przyszywamy pierwszy sznureczek, tworząc ramkę broszki – z kolei trochę mniejszą, niż zamierzona wielkość, żeby ostatecznie został brzeg. (Tak naprawdę pewnie trochę improwizujemy, bo to największa frajda :D) Obcinamy ogonki, mamy pierwszy etap za sobą.
Teraz reszta zależy od naszej fantazji: ile sznureczków i w jakim kształcie chcemy przyszyć i jak wypełniamy je koralikami. Następnie przycinamy broszkę do ostatecznego kształtu – kilka milimetrów poza ramkę.
Następnie trzeba się zająć spodem. Przyszywamy zapinkę do kawałka sprasowanego plastiku – trochę większego, niż broszka. Przycinamy sobie również kartonik – z pół centymetra mniejszy, niż broszka, żeby jako usztywnienie całości ładnie wpasował się w środek. Przyklejamy kartonik pod spód wierzchniej warstwy:
Potem smarujemy kartonik oraz wierzchnią warstwę klejem i cyk – łączymy ze spodem, posiadającym już zapinkę; koordynujemy przy tym kierunek zapinki zgodnie z naszym pomysłem, żeby się dobrze przyczepiało do odzieży. Przycinamy spodnią warstwę plastiku dokładnie do rozmiaru wierzchu.
Jeśli klej jest baaardzo porządny, to w zasadzie broszka jest już gotowa. Ja jednak nie mam do mojego kleju aż tyle zaufania, tym bardziej, że broszkę się używa, a nie chowa w pudełeczku. Przyszyłam więc jeszcze raz ramkę – tym razem przekłuwając się, rzecz jasna, również przez spodnią warstwę plastiku – i dopiero wtedy dokonałam ostatecznego przycięcia spodu. Myślę, że się nie rozleci – a kto wie, może nawet pranie by jej nie zaszkodziło, skoro jest taka plastikowa :)
Zapraszamy do eksperymentów - szczególnie ze sprasowanymi reklamówkami, bo mogą stać się bazą i do kartki, i do art journala, i do przeróżnych innych dzieł. Można, przykładowo, wysłać plastikową kartkę komuś w Bardzo Deszczowym Kraju... albo zrobić nierozpuszczalną książeczkę, którą dziecko będzie mogło czytać w wannie :)
Hm, ta ksiązeczka to całkiem niezły pomysł, mozna sobie deszczobooka zrobić:-) czary mary z torby brocha, niezmiennie mnie mozliwości naszej codzienności zadziwiają:-)
OdpowiedzUsuńTak książeczka do wanny to naprawdę rewelacyjny pomysł, będę musiała nad tym popracować :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł:)
OdpowiedzUsuń