...który siedzi gdzieś w czeluściach szafy... zdaje się, że wiele z nas
posiada takie eksponaty, bo jeśli się już człowiek przez lata przywiąże
do jakiegoś odzienia, to potem ciężko się pogodzić z faktem, że
właściwie rzecz powinna wyjechać na śmietnik. Składamy ją więc starannie
w kostkę (albo wpychamy do jakiegoś wora) z myślą, że przyda się nam
ten podkoszulek do malowania domu, albo do brudnych prac ogrodowych, no i
przecież do farbowania włosów też trzeba mieć jakąś starą odzież, bo na
pewno się coś poplami. W najgorszym przypadku będzie ścierka do kurzu
albo do podłogi.
Chciałyśmy Was wezwać w październiku do wydobycia tych zapasów na
światło dzienne i reinkarnowania ich w nowe życie - dostojniejsze może, o
celu wznioślejszym, niż kurz albo farba pokojowa. Weźmy w nasze twórcze
ręce nie tylko podkoszulki, ale i inne ubrania. Tnijmy, szyjmy,
farbujmy, lepmy, wiążmy supełki i drzyjmy pasy, jeśli tego wymaga nasz
pomysł. W ten sposób uda nam się zatrzymać przy sobie ulubione ciuchy :)
A oto sprawozdanie z tego, gdzie wena zaprowadziła dziewczyny z naszego zespołu:
Habka stworzyła efektowny album, w którego okładkę wkomponowany jest sprytnie bodziak:
Mrouh sporządziła nieco buntowniczą bransoletkę...
...oraz top ozdobiony kwiatkami i liśćmi wykrojonymi z podkszulkowych rękawów:
Szkieuka zaś podjęła próbę wymalowania wybielaczem białego brzozowego
lasu na czarnym podkoszulku... a wyszedł las raczej o zachodzie słońca
:)
Jak zwykle, zachęcamy serdecznie do eksperymentowania i rozpędzania
wyobraźni w mało oczywistych kierunkach. Prosimy o chwalenie się
efektami (wcześniej nie publikowanymi) w poniższej maszynie linkującej do końca października.
idealne wyzwanie dla mnie, bo właśnie zrobiłam użytek z podkoszulka, który czekał na coś latami :) wprawdzie trochę przed czasem wykonałam zadanie, ale i tak się pochwalę :)
OdpowiedzUsuńJaki boski pomysł z tym bodziakiem!!
OdpowiedzUsuń