Czas na nowy temat:-)
W maju zachęcamy Was do spacerów w dobrą pogodę (bo wierzymy, że taka będzie w końcu:)), a wieczorami albo w deszczowy dzień (bo jednak musi się zdarzyć czasem) do skrapowania z użyciem tego, co znajdziecie. Nazwałyśmy sobie roboczo to wyzwanie bioskrapbookingiem, bo chcemy, żebyście użyły (użyli? :-) są chętni?...) kawałków przyrody- listków, gałązek, mchu, pestek, nasionek, kory, a może piórek, skórek owocowych tudzież warzywnych, skorupek orzeszkowych... i co jeszcze Wam wpadnie w ręce. Z poszanowaniem przyrody oczywiście.
Craftypantki zaczęły spacerowac wcześniej, nie zważając na zimno i deszcze, a nawet z pełnym poświęceniem zjadały duużo jabłek:-) oto efekty:
Kasia oswoiła krokodyla z kory, zobaczcie jaki zadowolony!:-)
Ma własne bajorko z bąbelkami z folii.... niektórym to dobrze!:-)
Habka użyła szypułek pomidorów (nawiasem mówiąc uwielbiam ich zapach!) i pestek jabłek do zrobienia przepięknych kwiatków:
A tu zastosowanie, wraz z liśćmi i kawałkami drewienka:
Moje bio-łupy przywiezione zostały z majówki w Borach Tucholskich (oświadczam, że żadne drzewo nie ucierpiało, nie oskubałam żadnego, przygarnęłam tylko okruszki z drogi), dla upamiętnienia powstał wpis do artjournala z dwoma kawałkami kory:
A tu jeszcze kartka z porostem i znów cieniutkim płatkiem kory:
Zapraszamy do wplatania przyrody majowej w Wasze prace oraz dzielenia się efektami za pomocą inlinkz poniżej- termin do 31 maja.
Owocnych i inspirujących spacerów!
piątek, 6 maja 2011
czwartek, 5 maja 2011
Sznurkopodsumowanie
Zdaje się, że opóźnienia wchodzą nam w krew :) Może nie ma co udawać, że podsumowania będą pierwszego dnia miesiąca, tylko od razu założyć, że wymieścimy się gdzieś w pierwszym tygodniu... Póki co, mamy pięć sznurkowych prac, bardzo urozmaiconych, a mianowicie:
Najsampierw zgłosiła się Iwa - zrobiła kartkę ze sznurkowymi zawijasami i modnymi ostatnio rozetkami, a wszystko to w sznurkowej ramce:
Potem dostałyśmy pracę od Kasi z Papierowego Wymiaru - jajka starannie opakowane w sznurkowe prążki. Chodziło mi takie coś po głowie przed świętami, ale niestety brakło czasu - więc zaświętuję niniejszym pośrednio :)
Dalej mamy drugą kartkę - od Asi , z obrazem Mary Cassatt i sznurkowym esem-floresem (oraz bardzo ładnym papierem w charakterze tła!)
Kolejne dzieło było trójwymiarowe - Mona uplotła serduszko - stojaczek na zdjęcie. Bardzo fajny pomysł, a i pyszczek na zdjęciu dodaje całości niekłamanego uroku!
No i na koniec piąta praca - 2:16 skomentowała myśl, że próby zrozumienia wszystkiego mogą prowadzić do ogólnego poplątania:
Pora podziękować wszystkim uczestniczkom i ujawnić, kto otrzyma nagrodę! W losowanie zamieszany był ponownie Kot Szprot. Ułożyłam pięć zwitków na podłodze, a że
tam gdzie zwitek, od razu pojawia się kitek,
nie musiałam czekać dłużej, niż pół minuty, by którymś się zainteresował i udzielił mu łapką radosnego pchnięcia. Popchnięta została 2:16 - gratuluję i będę na dniach montować skromną paczuszkę :) (Adres, zdaje się, gdzieś w zasobach posiadam.)
A my w międzyczasie tak zwanym wymodziłyśmy kilka prac, które staną się wyzwaniem na maj - zdradzę, że być może prowokującym do wiosennych spacerów. Szczegóły na dniach!
Najsampierw zgłosiła się Iwa - zrobiła kartkę ze sznurkowymi zawijasami i modnymi ostatnio rozetkami, a wszystko to w sznurkowej ramce:
Potem dostałyśmy pracę od Kasi z Papierowego Wymiaru - jajka starannie opakowane w sznurkowe prążki. Chodziło mi takie coś po głowie przed świętami, ale niestety brakło czasu - więc zaświętuję niniejszym pośrednio :)
Dalej mamy drugą kartkę - od Asi , z obrazem Mary Cassatt i sznurkowym esem-floresem (oraz bardzo ładnym papierem w charakterze tła!)
Kolejne dzieło było trójwymiarowe - Mona uplotła serduszko - stojaczek na zdjęcie. Bardzo fajny pomysł, a i pyszczek na zdjęciu dodaje całości niekłamanego uroku!
No i na koniec piąta praca - 2:16 skomentowała myśl, że próby zrozumienia wszystkiego mogą prowadzić do ogólnego poplątania:
Pora podziękować wszystkim uczestniczkom i ujawnić, kto otrzyma nagrodę! W losowanie zamieszany był ponownie Kot Szprot. Ułożyłam pięć zwitków na podłodze, a że
tam gdzie zwitek, od razu pojawia się kitek,
nie musiałam czekać dłużej, niż pół minuty, by którymś się zainteresował i udzielił mu łapką radosnego pchnięcia. Popchnięta została 2:16 - gratuluję i będę na dniach montować skromną paczuszkę :) (Adres, zdaje się, gdzieś w zasobach posiadam.)
A my w międzyczasie tak zwanym wymodziłyśmy kilka prac, które staną się wyzwaniem na maj - zdradzę, że być może prowokującym do wiosennych spacerów. Szczegóły na dniach!
Subskrybuj:
Posty (Atom)