Po zamorskich wojażach zabieram się i ja za świąteczne działania; dziś rano pojawiła się na moim stole maleńka, kilkucentymetrowa choineczka - z guzików. Oto jej portret na zasypanym śniegiem balkonie:
Pomysł nie jest mój - widziałam go chyba w jakimś czasopiśmie. Myślałam, że zebranie stosika zielonych guzików będzie dziecinnie proste, w końcu ma się zapasy, ale okazało się, że to nie taka prosta sprawa. Szaroburych drzewek mogłabym utworzyć cały zagajnik, ale z zielonymi nie jest tak łatwo. Dlatego powstała choineczka wielokolorowa.
Przypominamy o tym, że przez jeszcze prawie dwa tygodnie można podrzucać nam zdjęcia choinek bez choinki - nagrody czekają!
Bardzo oryginalny pomysł. Na początku myślałam że to lizaki :D
OdpowiedzUsuńAle świetna :)) Taka choinka - miniaturka :)
OdpowiedzUsuńJa w pierwszej chwili pomyślałam, że to takie kolorowe obręcze - dziecięca zabawka :)
a ja na pierwszy rzut oka myślałam, że to papryka i cebula... ;)))
OdpowiedzUsuń