Największa matrioszka kryje w sobie coraz mniejsze, podobne do siebie... a my postanowiłyśmy zastosować podobną zasadę w naszej twórczości.
Zaczynamy od tego, że składamy sobie na kupkę zestaw materiałów – nie więcej, niż 20-25. W skład tych materiałów mogą wchodzić papier, karton, pasmanterie, guziki, ćwieki, włóczki, szmatki, filce, kartki z magazynów, elementy recyklingowe jak np. opakowania, elementy przyrodnicze, np. patyczki czy listki – i co tam jeszcze chcecie wykorzystać. Moja lista wygląda przykładowo tak:
1 papier ILSowy sztywniejszy
1 papier skrapowy cieńszy
1 kremowa teczka na dokumenty
2 kartki wytargane z magazynu
6 pasmanterii
3 rodzaje tycich koralików
1 miseczka z pojedynczymi guzikami i koralikami
2 bibuły
1 kartonik z opakowania biżuterii
1 kartka z notesu z motywem bambusowym
Zaczynamy od jakiejś większej pracy – np. layoutu 30x30, albo strony w art journalu, albo ramki, albo jakiegoś uszytego/wydzierganego przedmiotu itp. Potem z resztek tworzymy następne dzieło, np. kartkę, która zapewne wyjdzie mniejsza. Potem – jeszcze coś mniejszego, np. ATC albo tyci album. I tak dalej, aż braknie nam materiałów albo pomysłów.
Podsumowanie zasad:
1 – nie wychodzimy poza pierwotny zestaw materiałów Z WYJĄTKIEM BAZ – czy to do kartki, czy do layoutu, ramki, pudełka czy ateciaka i co tam jeszcze wymyślicie.
2- można, rzecz jasna, korzystać z przeróżnych narzędzi – stempli, tuszów, nici, nożyczek, nagrzewnic, pudrów itd. Nici, tusze i pudry może nie podpadają standardowo pod narzędzia, tylko raczej materiały, ale tu zrobimy wyjątek.
3 – należy zrobić co najmniej trzy prace różnej wielkości.
4 – na pierwszej, największej pracy należy użyć 75% materiałów – przynajmniej w ilościach śladowych. Potem to już hulaj-dusza.
5- prosimy, by w poście/postach opisujących eksperymenty umieścić też w miarę możliwości i sensowności fotki tego, co zostaje po każdym etapie. Mile widziane byłoby również zdjęcie wszystkich dzieł naraz.
Nie będziemy się kłócić, czy dwa wielkie korale policzyć za jedną sztukę, czy dwie; albo czy sznurek określonej grubości to materiał, który powinien znaleźć się na liście, czy może „narzędzie”. Chodzi o to, żeby wyznaczyć sobie ograniczoną ilość surowców – może przypomnieć sobie, jak to było na samiuśkim początku, kiedy miałyśmy do dyspozycji zaledwie kilka „przydasiów” :) i potraktować je z maksymalną kreatywnością.
Odchodzimy w tym miesiącu od tradycyjnego prezentowania wszystkich przykładów w jednym poście; notka byłaby gigantyczna, więc nasze prace będziemy przedstawiać po jednym zestawie.
Ja zaczęłam od kartki w art journalu - przyznam się, że dobierałam kartki z magazynów do hasełka "explore" - odkrywaj, badaj, znajdującego się na kartoniku z biżuterii :)
Został mi taki stosik:
Z tego powstała okładka albumu na zdjęcia wnuczki Alicji.
Poskładałam pozostałości do kolejnego zdjęcia, ale okazało się, że wyjdzie bardzo podobne do poprzednich; nie tak łatwo jest zużyć dwa arkusze 30x30, plus dwie bibuły, plus metrowe niemal odcinki pasmanterii, bo takie akurat miałam pod ręką i wrzuciłam do matrioszkowego koszyka!
Zrezygnowałam więc z tych resztkowych zdjęć i od razu pokazuję następny element serii - karteluchę kwiecistą w oczobipnej kolorystyce.
Na kolejnym etapie zrobiłam zakładkę - tu wkręciłam tę liniowaną kartkę z notesu, która nigdzie wcześniej nie chciała się wpasować.
No i wreszcie calineczki - nader proste, ze słowami pozostałymi z magazynowych stron. Zapewne docelowo znajdą się na stronie w gromadzienniku albo art journalu.
I jeszcze portret zbiorowy:
Uff! Szczęśliwie dobrnęliśmy do końca pierwszego pokazu i od razu zapraszamy na następny - oraz do podjęcia podobnej próby. Było to dla mnie bardzo ciekawe ćwiczenie, które skłoniło mnie również do pomyślenia o tym, żeby wykorzystać to, co mam, a nie znosić bez końca nowych zakupów :D Bo, jak już wspomniałam, nie tak łatwo zużyć calusieńki arkusz papieru, a skrawków przecież się nie wyrzuca.
Prosimy zgłaszać prace przez podlinkowanie w inlinkz posta ze wszystkimi matrioszkowymi tworami (czyli wszystkie prace umieszczamy w jednym poście na blogu, zdjęcie na potrzeby inliznkz wybieramy dowolne spośród matrioszkowych). Wyzwanie trwa do końca lutego, jak zwykle prosimy o prace niepublikowane przed datą ogłoszenia wyzwania i wykonane przez Was.
Wow, jestem pod wrażeniem wyzwania! Brzmi rewelacyjnie i .. wygląda na trudne do pokonania zadanie :) Brawo dla Was za pomysł! Kasiu, świetne prace :)
OdpowiedzUsuńto się nazywa wyzwanie! pomysł świetny!! ciekawe, czy zdołałabym go podźwignąć
OdpowiedzUsuńJej, to musi być naprawdę świetna zabawa. Jak tylko uda mi się wygospodarować trochę czasu to się w nią wchodzę. :) Albo nie, na pewno w nią wchodzę!! :D
OdpowiedzUsuńsuper pomysł:) może się skuszę?
OdpowiedzUsuńŚwietne wyzwanie. Jak tylko mi dzieci na to pozwolą, spróbuję swoich sił w matrioszkach ;).
OdpowiedzUsuńo rety trzeba mocno się zastanowić jaki zestaw startowy przygotować :) Świetne wyzwanie!
OdpowiedzUsuńSuper pomysł!!! Chętnie bym spróbowała :)jak starczy czasu...
OdpowiedzUsuńCóż...chyba spróbuję swoich sił :) Bo trudne i ciekawe. Zobaczymy co mi z tego wyjdzie.
OdpowiedzUsuńprzecudny pomysł! ♥
OdpowiedzUsuń