Jako że w lipcu zarzucamy sieci - na warsztat trafiają więc wszelkiego rodzaju siatki, siaty i siateczki. Tym razem podeszłam do tematu praktyczniej niż zazwyczaj - i zamiast użyć gotowej siatki, sama postanowiłam takową zrobić. W moim przypadku to więc nie scrapowanie, a craftowanie codziennością :)
Najpierw chodziło mi po głowie użycie szydełka, ale potem trafiłam przypadkiem na ten tutorial Delii. I dałam się złapać w sieć.
Pierwszy trafił pod nóż szarobury T-shirt - testy się powiodły i wersja beta była gotowa w 10 minut.
W szafie nie znalazłam więcej odpowiedniego tworzywa, a więc rączym kłusem udałam się do pobliskiego lumpeksu, gdzie za zawrotna kwotę 3 złotych stałam się szczęśliwa posiadaczką materiału na kolejne siatki.
Longsleeve - a konkretnie jego rękaw - okazał się być super półproduktem przy robieniu siatki na marchew.
Wkrótce moja kolekcja powiększyła się znacznie, a ja sama wpadłam po uszy w temat T-shirtów. Znalazłam też pozazakupowe zastosowanie dla wielkiej ilości siatek - będę w nich na jesieni suszyć kwiatowe cebulki :)
A Wy? Też w sieci? :)
NOOOO CIEKAWE.
OdpowiedzUsuńfajny recykling starych podkoszulek
OdpowiedzUsuńno no....produkcja na całego:0) fajny pomysł:)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł, przyznaję...
OdpowiedzUsuńŚwietne siaty na warzywska targane z targu:-) Musze sobie skroić jedną:-)
OdpowiedzUsuń