W ramach eksperymentów kraftochemicznych wypróbowałam przepis na masę z udziałem soli... tak, pamiętam, że miałyśmy unikać masy solnej, ale ta wydawała się mniej standardowa, bo z udziałem mąki ziemniaczanej (myślę, że można nią zastąpić występujący w tutorialu corn starch).
Zrobiłam masę z połowy ilości, a i tak wyszło mi ponad 60 kulek, 3 medaliony oraz porcja, którą zmuszona byłam wyrzucić, bo w przepisie nie ma wzmianki, że trzeba mieszankę od razu zawinąć w jakiś plastik, bo schnie w piorunującym tempie i zanim ostygnie, tworzy się już na niej twarda warstwa. Przepis zaleca też prawie-że rozpuszczenie soli w wodzie - nie jestem pewna, czy w jednej jednostce wody, choćby wrzącej, da się naprawdę rozpuścić pół jednostki soli :)
Jeśli chodzi o plusy - koraliki są jakoby betonowe i medaliony zresztą też. Próbowałam złamać jeden z plasterków - nie udało się. Kulki są przyjemnie ciężkie w dłoni i po wyszlifowaniu papierem ściernym oraz pomalowaniu kilkoma warstwami lakieru do paznokci, akrylówki i brokatu mogą chyba udawać gliniane korale.
Pierwszy koral od lewej jest surowy, przetarty jedynie papierem ściernym; czerwony malowałam lakierem do paznokci i klejem z brokatem; niebieski ma na sobie dwa kolory lakieru do paznokci i delikatny dodatek miedzianej akrylówki. Zielony eksponat natomiast to - dla porównania - kulka z masy gazetowej z klejem, którą moim zdaniem robi się łatwiej od tej z mąką ziemniaczaną, a efekt jest całkiem podobny (jedynie ciężar właściwy o wiele mniejszy.)
Raczej nie odważyłabym się założyć sznurka surowych kulek na szyję (jak sugeruje przepis), bo jednak trudno byłoby przekonać kogokolwiek, że to perły :) Natomiast ciekawie wygląda medalion pod światło - może masa nadałaby się na jakiś świecznik albo lampion?
Zachęcamy do eksperymentów - nadal jeszcze można zgłaszać prace pod tym wpisem! No i oczywiście czekamy nadal na kandydatury osóbek chętnych do pracy w naszej craftypantkowej grupie :)
Ciekawy efekt :) zapisuję do stestowania w moi labie ;)
OdpowiedzUsuń